poniedziałek, 5 lipca 2010

Wakacyjna Księga radości. Wpis trzeci: szkolenie, basenik, jagody i siano.

Wysłali mnie na szkolenie, więc  była przymusowa przerwa.Szkolenie unijne, na temat absolutnie poważny
" Kompetencje kluczowe", miejsce szkolenia urokliwe, Mierki nad jeziorem Pluszno- ale kto na litość robi szkolenia w wakacje! Brr. Urwawszy się z dwiema koleżankami po 2 dniach czterodniowego szkolenia, wróciłam na  Ojczyzny łono, czyli do Kalinowa mego.
Zapomniałam dodać, że, aby wynagrodzić dziatwie nieobecność mamy przez dni kilka, kupiłam im basenik.


Obiekt żeński na różowym materacyku ( ach, kobieca konsekwencja w konstruowaniu swego imidżu!) to Olcia, córa brata mego męża, czyli rodzaj bratanicy. Olcia jest wesoła, pyskata i chłopaki się jej boją, bo rączkę ma nielekką i nie da sobie w kasze dmuchać.




W tle poniewierają się rózne elementy krajobrazu ( to akurat normalne) i różne elementy zabawowo-niezbędne, wywleczone przez Małego według zasady: " Mamo,  potrzebuję mi tego ksesełka". Mały z uporem konstruuje najzabawniejsz ekonstrukcje słowne, a " potrzebuję mi" jest genialne . 
Wróciłam ze szkolenia prosto w jagodową orgię.
20 kg jagódek czekało na przebranie, więc żeśmy z mężową mamą przebierały...przebierały....


Część jagód trafiła do zamrażarki, a z reszty powstał pyszny dżemik. Przy okazji, ponieważ cukru różanego narobiłam z rozpędu bardzo dużo, wypróbowałam gotowanie jagód z cukrem różanym. Efekt- pyszne dżemiki z lekkim aromatem kwiatowo-jagodowym. Smarujemy nimi naleśniki i bułeczki, mniam. Zejdzie na pniu, nie doczeka zimy.

W ramach sianoterapii zabrałam się za produkcję własnego sianka. Sianoterapia to stara dziedzina medycyny kalinowej. Należy na sianie leżeć, wdychać,  robić z niego kopce, grabić, rozwalać i znowu grabić. Rozwalanie moi chłopcy opanowali do perfekcji, co zgrabię równe rządki, za chwilę  już ich nie ma. W skutek produkcji siana okołodomnej mamy siano  na schodach i w korytarzu, a połączenie pobliskiego baseniku z pobliskim sianem dalo efekt zupełnie nowy: siano w wodzie. Polański film powinien nakręcić: " Siano w  wodzie. Tragedia basenowa ".
Na zdjeciach wygląda to niewinnie, a w połączeniu z kwitnącymi stadami oregano, motylami i czeresienkami nad głową daje terapię nieziemską. A jak pachnie...Boże, dziękuję ci za siano w lipcu. I za motyle!



4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinnaś za wielkie pieniądze serwować kąpiele w sianie. Tak tak... zerknij w internet.

    OdpowiedzUsuń
  3. raj na ziemi macie Kalino :)

    a szkolenia w lipcu, to zbrodnia, ktora powinna byc karana! ;)

    buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za buziaki dziękuję. A kąpiele w sianie to pestka, ale kto potem powyciąga siano z wlosów?

    OdpowiedzUsuń