Wysłali mnie na szkolenie, więc była przymusowa przerwa.Szkolenie unijne, na temat absolutnie poważny
" Kompetencje kluczowe", miejsce szkolenia urokliwe, Mierki nad jeziorem Pluszno- ale kto na litość robi szkolenia w wakacje! Brr. Urwawszy się z dwiema koleżankami po 2 dniach czterodniowego szkolenia, wróciłam na Ojczyzny łono, czyli do Kalinowa mego.
Zapomniałam dodać, że, aby wynagrodzić dziatwie nieobecność mamy przez dni kilka, kupiłam im basenik.
Obiekt żeński na różowym materacyku ( ach, kobieca konsekwencja w konstruowaniu swego imidżu!) to Olcia, córa brata mego męża, czyli rodzaj bratanicy. Olcia jest wesoła, pyskata i chłopaki się jej boją, bo rączkę ma nielekką i nie da sobie w kasze dmuchać.
W tle poniewierają się rózne elementy krajobrazu ( to akurat normalne) i różne elementy zabawowo-niezbędne, wywleczone przez Małego według zasady: " Mamo, potrzebuję mi tego ksesełka". Mały z uporem konstruuje najzabawniejsz ekonstrukcje słowne, a " potrzebuję mi" jest genialne .
Wróciłam ze szkolenia prosto w jagodową orgię.
20 kg jagódek czekało na przebranie, więc żeśmy z mężową mamą przebierały...przebierały....
Część jagód trafiła do zamrażarki, a z reszty powstał pyszny dżemik. Przy okazji, ponieważ cukru różanego narobiłam z rozpędu bardzo dużo, wypróbowałam gotowanie jagód z cukrem różanym. Efekt- pyszne dżemiki z lekkim aromatem kwiatowo-jagodowym. Smarujemy nimi naleśniki i bułeczki, mniam. Zejdzie na pniu, nie doczeka zimy.
W ramach sianoterapii zabrałam się za produkcję własnego sianka. Sianoterapia to stara dziedzina medycyny kalinowej. Należy na sianie leżeć, wdychać, robić z niego kopce, grabić, rozwalać i znowu grabić. Rozwalanie moi chłopcy opanowali do perfekcji, co zgrabię równe rządki, za chwilę już ich nie ma. W skutek produkcji siana okołodomnej mamy siano na schodach i w korytarzu, a połączenie pobliskiego baseniku z pobliskim sianem dalo efekt zupełnie nowy: siano w wodzie. Polański film powinien nakręcić: " Siano w wodzie. Tragedia basenowa ".
Na zdjeciach wygląda to niewinnie, a w połączeniu z kwitnącymi stadami oregano, motylami i czeresienkami nad głową daje terapię nieziemską. A jak pachnie...Boże, dziękuję ci za siano w lipcu. I za motyle!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPowinnaś za wielkie pieniądze serwować kąpiele w sianie. Tak tak... zerknij w internet.
OdpowiedzUsuńraj na ziemi macie Kalino :)
OdpowiedzUsuńa szkolenia w lipcu, to zbrodnia, ktora powinna byc karana! ;)
buziaki.
Za buziaki dziękuję. A kąpiele w sianie to pestka, ale kto potem powyciąga siano z wlosów?
OdpowiedzUsuń