Dzisiaj Duży wyjeżdża na obóz do Świnoujścia, a ja kończę drugi rozdział pracy doktorskiej i słucham Lisy Hannigan.
Zakochałam się w jej piosenkach.
Macie, też się zakochajcie.
http://www.youtube.com/watch?v=fyXmp-FiPJo&feature=related
Rano powędrowałam do szklarni i ścięłam bazylię. Cały bukiet liści i zapachu. Nieziemskie. Mama obrywa teraz listki, a ja siadłam z wyrzutami sumienia do pisania, a w między czasie zaglądam tu.
Ciekawa sprawa ten międzyczas. Wszystko w nim się zrobi. W międzyczasie między rozdziałem o fabule i narracji gotuję obiad, podjadam placuszki, podlewam pelargonie.
Słucham Lisy w morskiej sukience....
http://www.youtube.com/watch?v=unT5nHEQEpE&feature=related
W między czasie kupiłam tealighty, zrobię sobie wieczorne siedzenie na tarasie. Z gitarą. Dzięki Lisie wracam do gitary. Jak pasuje do świerszczy...
W między czasie juz po 20 lipca...
Lato jakże cię ubłagać
prośbą jaką łkaniem jakim?
Czemu musisz pójść i zabrać
w walizce zieleń i ptaki...
Tss..na razie usiądźcie koło mnie na rozgrzanym tarasie, niech pachnie trawa, niech spiewa Lisa, bazylia suszy się, a sercu tak dobrze....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz