Pomidorki mi w folii dojrzały.
O dziwo, są słodkie, smak zupełnie inny niż w sklepie- bez nawozów, na własnej wodzie ze studni, pachną nieziemsko. Ciekawe, kiedyś nie lubiłam pomidorów, a teraz bym tylko niuchała z nosem przy ziemi. Zapach liści uwielbiam, niezwykły, taki pomidorowy. No nic tak nie pachnie, a ponieważ między pomidorami bazylię zasadziłam, to mam duet obłędnych aromatów.
Porobiłam im zdjecia na rozmaitych etapach stawania się ślicznym, dojrzałym pomidorkiem i teraz rozklejam sie, jak nad fotografiami niemowląt na kocykach. Ach, jak pięknie coś samemu wyhodować, Jak to dobrze na ego robi,że coś żywego nam wyszło i ładnego.
Póki zacznie się śpiewać " Adio, pomidory", to jeszcze niech trwa cudowne, pomidorkowe lenistwo. Usmażymy je z cebulką...do tego papryka, czosnek, na to świeże jajka...dużo koperku, bazylia na koniec...
No to na deserek do tych pomidorków inne warzywka. Zdjęcia Docika. Smacznego!
O sałato! Z tobą na stole pięknie i bogato! Rośnij za naszą chatą! Niech trwa lato!
O marchwi dorodna, być wśród nas zawsze godna, piękna i płodna, cudowna!
Świat jest piękny taki, gdy sa na nim buraki!
:) Poezję warzywno- częstochowską dedykuję mojemu Kochanemu Wegetarianinowi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz