niedziela, 29 listopada 2009
Kocia choinka
- Mamo, a ja dostanę pieniążki na święta?- zapytał Średniak.
- Pewnie tak....na przykład od babci zawsze dostajesz. A co chcesz za nie kupić?
Sądziłam, że kolejne klocki lego, kolejną grę, ale Średniak mnie zdumiał.
-Choinkę dla kici.- odparł.
- Co?
- No bo co, nasza choinka będzie dla kici za duża, a myslisz, że kotki nie chca mieć świąt?Widziałem w narmecie taką małą, za 20 zł i kupię kici jeszcze wypasione puszki, wiesz?
No to oszołomiona, poradziłam mu jeszcze, żeby powiesił na tej choince dla kici kocie chrupki zamiast bombek.Przyjął to poważnie...
-Myslę, ze pan Bóg sie nie pogniewa, co?- zapytał.
- Też myslę, że nie, On lubi koty....- dziecięca logika zaprowadziła mnie w nieznane rejony teologii.
No, ale mysle, że On je naprawdę lubi. Po co by dawał im takie fajne, pasiaste ogony?
sobota, 21 listopada 2009
Bajka o Królowej Śniegu
Mały zaczał mówić. Po przedszkolnej traumie zamilkł nam, wycofał się lekko w siebie, a teraz siedzi w domu, wesoły jak norka i całymi dniami gada. Zaczął zadawać pytania w stylu Średniego ku mojej wielkiej uciesze.
- A co by było, jakby Mikołaj miał skrzydła?- pyta.
- Szybciej by prezenty roznosił!- odpowiada Średni, żywo zainteresowany tematem. Średniak czeka na choinkę, bo ma obiecaną jakąś tam kamerkę do nagrywania amatorskich filmików. Chce być reżyserem i aktorem, obiecuje nam też film o Kici Feni.
Siedzimy w domu, bo przeziębieni, piekę ciastka, chleb, czytam bajki. Także tę o Królowej Śniegu.
Śniegu nie ma, niestety. 9 stopni ciepła, wiatr porywisty,listopad.
Więc pomarzmy o zimie, Gerdzie i Kaju....
- A co by było, jakby Mikołaj miał skrzydła?- pyta.
- Szybciej by prezenty roznosił!- odpowiada Średni, żywo zainteresowany tematem. Średniak czeka na choinkę, bo ma obiecaną jakąś tam kamerkę do nagrywania amatorskich filmików. Chce być reżyserem i aktorem, obiecuje nam też film o Kici Feni.
Siedzimy w domu, bo przeziębieni, piekę ciastka, chleb, czytam bajki. Także tę o Królowej Śniegu.
Śniegu nie ma, niestety. 9 stopni ciepła, wiatr porywisty,listopad.
Więc pomarzmy o zimie, Gerdzie i Kaju....
piątek, 20 listopada 2009
Tęsknimy za śniegiem
Z okazji braku śniegu, zapalenia oskrzeli i ogólnonarodowego spleenu zaczęłam rysować.
takiego elfika zmaściłam i zadowolona z niego jestem, bo primo: na obrazku jest snieg, a poza tym to światełko kojarzy mi się z Blaszanym Dzwoneczkiem.
Wierzę we wróżki!
Ba, wierzę w elfy, psoty, dziwożony i swojskie pupiszonki.Nie wspominając o Muminkach!
Bez nich jakże żyć, jak produkować ciasteczka kruche o wyglądzie gwiazd....Taka krucha gwiazda całkiem nieźle zastępuje tę na niebie, jak jej brak. I słodko na sercu...
Z Małym i kocią robilismy dzisiaj ciastka. Mały wałkował i wycinał a kocia patrzyła z nadzieją i przy nadziei. Ciekawe, że najbardziej lubi jajecznicę i mleko. Mięso mniej. Dziwny kot....
jestem w domu do poniedziałku, w rzeczony poniedziałek powlokę się do pracy. I liczę na śnieg, bo jak nie...jak nie, to znowu śniegu narysuję. O.
poniedziałek, 16 listopada 2009
Cudowne kotów rozmnożenie
- Mamusiu, a w piwnicy są dwa koty.- oznajmił Średni dnia pewnego.
- A jakie koty?- rzekłam nieprzytomnie, zajęta wysyłaniem po raz trzeci strony o szkolnych aktualnościach (z października) na serwer wp.Z niewiadomego powodu nie wgrywało mi zdjęć i zaczynałam się irytować lekko.
- Rude.- zadowolony Średniak stanął mi za plecami.- Czy to mamusia naszej kici?Przyszła do niej?
- Pewnie mamusia...- po raz czwarty załadowałam stronę do klienta.- Zaraz...jaka mamusia???
Dopiero mnie poderwało. W piwnicy mieliśmy takie okienko, otwarte lekko dla kociej wygody.
Popędziłam tam, obawiając się....no, obawiając. Słusznie.
Wielkie, rude kocisko przycupnęło sobie obok naszej rudej i gapiło się na mnie niechętnie.
Mamusia. Ha ha.
- Fajnie, co? - Średni promieniał.
Otworzyłam drzwi i jak babcia Weatherwax borsuka, szturchnęłam "mamusię" miotłą.
Prychnęła i zwiała.
To znaczy, prychnął i zwiał.
A teraz ruda jest gruba i puszysta.
A` Średni snuje wizje handlu kociętami na Allegro, po 5 zł za sztukę.
- A jakie koty?- rzekłam nieprzytomnie, zajęta wysyłaniem po raz trzeci strony o szkolnych aktualnościach (z października) na serwer wp.Z niewiadomego powodu nie wgrywało mi zdjęć i zaczynałam się irytować lekko.
- Rude.- zadowolony Średniak stanął mi za plecami.- Czy to mamusia naszej kici?Przyszła do niej?
- Pewnie mamusia...- po raz czwarty załadowałam stronę do klienta.- Zaraz...jaka mamusia???
Dopiero mnie poderwało. W piwnicy mieliśmy takie okienko, otwarte lekko dla kociej wygody.
Popędziłam tam, obawiając się....no, obawiając. Słusznie.
Wielkie, rude kocisko przycupnęło sobie obok naszej rudej i gapiło się na mnie niechętnie.
Mamusia. Ha ha.
- Fajnie, co? - Średni promieniał.
Otworzyłam drzwi i jak babcia Weatherwax borsuka, szturchnęłam "mamusię" miotłą.
Prychnęła i zwiała.
To znaczy, prychnął i zwiał.
A teraz ruda jest gruba i puszysta.
A` Średni snuje wizje handlu kociętami na Allegro, po 5 zł za sztukę.
sobota, 7 listopada 2009
Przywołanie kozy i taktyka Średniego
Gramy z chłopakami w Heroes 3.
Gramy w czwórkę, Duży, Średni, ja i Mały i nawet kot na kolanach Małego.
-Czemu ja mam przywołanie kozy?- protestuje Średni.- Ja nie chcę żadnej kozy!
- Boat, nie goat.- pogardliwie prycha Duży- Czytaj porządnie.
Średni ma więc przywołanie łódki, tradycyjnie gra Necropolis, Duży Fortecą gnolli, a ja elfami.
- Moja taktyka jest genialna!- oznajmia nam Średni, chaotycznie wybijając wszystko naokół, wędrując tu i tam i kręcąc się w kółko.
- Taa.- sarkastycznie rzuca Duży- Rzućmy się z urwiska na wrogów, może któregoś trafimy....
Duzy gra profesjonalnie, bezlitośnie, logicznie i celowo. Inwestuje w ulepszone wosjko, gromadzi doświadczenie, wybija wszystko i zajmuje kopalnie. Wszystkie kopalnie. Nasze też.
- Ej, jesteśmy sojusznikami, no co?- protestuje Średni.
- No własnie, sojuszniczo korzystam z twoich kamieni.
Co do mnie, to kupuję elfy, bo je lubię, jednorożce, bo są ładne i pegazy, bo mam do nich sentyment.
Średni znowu atakuje silniejszych i z ponurym zafascynowaniem patrzymy, jak jego chaotyczna taktyka wygląda w praktyce.
- On obchodzi tę skałę mamo,żeby wyskoczyć na wroga znienacka.- puentuje Duży- Na smierć ich wystraszy.Czemu leziesz z boku? Nie widzisz, że masz krótszą drogę?
- Ale ja chcę iść naokoło,żeby mnie nie widzieli.- oznajmia Średni, posyłając swoich kościanych żołnierzy na zgubę.
- Twoje kości armatnie się rozsypały...
- I tak mi ich wrócą, czysty zysk!
- Tak, czysty zysk..straciłeś 28 a zyskałeś 14...
Przetrzebione wosjko Średnigo wlecze się do zamku, gdzie tenże odkrywa kowala.
- Po co mi kowal, co? - pyta Dużego.
- Podkuje ci tę kozę, co ją przywołasz.- z kamienną twarzą docina mu Duży.
Co do mnie, to napotykam ołtarz aniołów, Duży rzuca zachęcająco:
- Atakuj, mama, tam jeden na pewno...
Atakuję.
Było 3 i to ulepszonych.
Z fatalistycznym spokojem dostałam bęcki, wyparował mi bohater, a Duży się śmieje:
- I jak moja taktyka? Eliminacja przez chytrość!
Kot patrzy leniwie, chrupki smakują cudownie, noc za oknem, a wspólne granie na komputerze doprowadza na bólu brzucha ze śmiechu, kiedy Średni pokazując nam dwa rodzaje swoich lichów mówi:
- Ten w mini to Paris Hilton z anoreksją a ten w szlafroku to Michael Jackson.
Jakby nie było, na razie prowadzi Duży.
Doniosę o swoich postępach w najbliższym czasie, mam nadzieję, że wyhoduję entów:)zanim pęknę ze śmiechu.
Gramy w czwórkę, Duży, Średni, ja i Mały i nawet kot na kolanach Małego.
-Czemu ja mam przywołanie kozy?- protestuje Średni.- Ja nie chcę żadnej kozy!
- Boat, nie goat.- pogardliwie prycha Duży- Czytaj porządnie.
Średni ma więc przywołanie łódki, tradycyjnie gra Necropolis, Duży Fortecą gnolli, a ja elfami.
- Moja taktyka jest genialna!- oznajmia nam Średni, chaotycznie wybijając wszystko naokół, wędrując tu i tam i kręcąc się w kółko.
- Taa.- sarkastycznie rzuca Duży- Rzućmy się z urwiska na wrogów, może któregoś trafimy....
Duzy gra profesjonalnie, bezlitośnie, logicznie i celowo. Inwestuje w ulepszone wosjko, gromadzi doświadczenie, wybija wszystko i zajmuje kopalnie. Wszystkie kopalnie. Nasze też.
- Ej, jesteśmy sojusznikami, no co?- protestuje Średni.
- No własnie, sojuszniczo korzystam z twoich kamieni.
Co do mnie, to kupuję elfy, bo je lubię, jednorożce, bo są ładne i pegazy, bo mam do nich sentyment.
Średni znowu atakuje silniejszych i z ponurym zafascynowaniem patrzymy, jak jego chaotyczna taktyka wygląda w praktyce.
- On obchodzi tę skałę mamo,żeby wyskoczyć na wroga znienacka.- puentuje Duży- Na smierć ich wystraszy.Czemu leziesz z boku? Nie widzisz, że masz krótszą drogę?
- Ale ja chcę iść naokoło,żeby mnie nie widzieli.- oznajmia Średni, posyłając swoich kościanych żołnierzy na zgubę.
- Twoje kości armatnie się rozsypały...
- I tak mi ich wrócą, czysty zysk!
- Tak, czysty zysk..straciłeś 28 a zyskałeś 14...
Przetrzebione wosjko Średnigo wlecze się do zamku, gdzie tenże odkrywa kowala.
- Po co mi kowal, co? - pyta Dużego.
- Podkuje ci tę kozę, co ją przywołasz.- z kamienną twarzą docina mu Duży.
Co do mnie, to napotykam ołtarz aniołów, Duży rzuca zachęcająco:
- Atakuj, mama, tam jeden na pewno...
Atakuję.
Było 3 i to ulepszonych.
Z fatalistycznym spokojem dostałam bęcki, wyparował mi bohater, a Duży się śmieje:
- I jak moja taktyka? Eliminacja przez chytrość!
Kot patrzy leniwie, chrupki smakują cudownie, noc za oknem, a wspólne granie na komputerze doprowadza na bólu brzucha ze śmiechu, kiedy Średni pokazując nam dwa rodzaje swoich lichów mówi:
- Ten w mini to Paris Hilton z anoreksją a ten w szlafroku to Michael Jackson.
Jakby nie było, na razie prowadzi Duży.
Doniosę o swoich postępach w najbliższym czasie, mam nadzieję, że wyhoduję entów:)zanim pęknę ze śmiechu.
czwartek, 5 listopada 2009
Powspominajmy lato
Subskrybuj:
Posty (Atom)