W 1939 roku w Krynicy było pięknie. Łąki po horyzont. Na jednej z łąk dziadziuś, niebo bez chmurki, nie widać bombowców, które nadlecą jesienią...Ale cyt, na razie lato.
Lubię to zdjęcie, przypomina mi wiersz Szymborskiej ...
Fotografia powstrzymała ich przy życiu,
a teraz przechowuje
nad ziemią ku ziemi.
Każdy to jeszcze całość
z osobistą twarzą
i krwią dobrze ukrytą.
Jest dosyć czasu,
żeby rozwiały się włosy,
a z kieszeni wypadły
klucze, drobne pieniądze...
Potem zaczęła się wojna...
A to zdjęcie jest robione w parkowym ogrodzie, nieopodal pałacu , o którym już pisałam. Dziadziuś, babcia, moja mama z braćmi.
Teraz obiecane dla Agnieszki zdjęcie z Bieszczad, na którym prezentuję tzw. mokrą trwałą. Szał lat 80. Ja pod strzałką czerwoną, dalej w lewo Piotruś, brat stryjeczny, moja własna starsza siostra i z plecakiem stoi Renatka, koleżanka z liceum. Na pierwszym planie po prawej Andrzej, drugi brat i Flakon, kolega :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz