czwartek, 18 marca 2010

Szkolenie, czyli o portfolio.


Zobligowana przez dyrekcję udałam się na szkolenie.
Szkolenie jest unijne, co się wiąże z niezłym cateringiem i obowiązkową lista obecności, dostajemy mnóstwo papierów, w których uczą nas, jak zapełniać kolejne papiery. JUż na pierwszym spotkaniu dostaliśmy do zrobienia w klasie 3 ankiety plus ewaluacja do nich, mamy założyć każdemu uczniowi teczkę osobową, chytrze zwaną portfolio ( czy w IPN-ie też są portfolia?)
W owym portfolio należy przechowywać wszelkie wytwory uczniowskie, które nasz pacjent, tfu, uczeń nagromadzi przez okres lat trzech. Czyli kartkówki, sprawdziany, testy, bazgrołki z pracy w grupach, prace plastyczne, analizy wierszy, dyktanda i inne owoce natchnienia. Przechowywać należy tajnie, no bo ochrona danych osobowych, na życzenie pokazywać rodzicom sportfoliowanych pociech, no i samemu przeglądać, dokonując co pewnien czas tzw. monitoringu.Postępów naturalnie, bo osoby prowadzące szkolenie optymistycznie zakładaja nieustanny progres naszych pacjentów, tfu, uczniów.

Moje nieśmiałe pytanie, gdzie mamy owe tony makulatury trzymać uzyskała odpowiedź: w biurku, w klasie. Wydzielić półkę.
Dalej się zastanawiałam, że jeśli każdy nauczyciel każdego przedmiotu założy portfolio  uczniom, to siłą rzeczy każdy uczeń będzie miał kilkanaście teczek. Teczka- portfolio z polskiego, z matematyki, wuefiści też wyprodukują teczki , do których wepchną używane trampki, zjechane skakanki, dyplomy i puchary. Pani od przyrody- owoce eksperymentów. Muzyk udokumentuje swoją pracę zapewne nagraniami piosenek?
Pani ze szkolenia nie widziała w tym żadnego absurdu i żałośnie patrzyłam po sali, szukając wsparcia.
A ile czasu mamy przechowywać te teczki, kiedy uczniowie odejdą z klasy 6 do gimnazjum? Czy wolno nam będzie portfolia komisyjnie niszczyć? Czy samemu chyłkiem wyniosę je do śmietnika? A co, jeśli rodzic po paru latach zechce wrócić do prac plastycznych czwartoklasisty? Skąd mu je wyciągnę?Nie mam miejsca w biurku, trzymam tam nowe portfolia, ratunku! Ginę pod tonami portfoliów! Boję się wyrzucić byle papierka, bo może to wytwór pracy!Help, help!

Pytam się samej siebie: po co? Zapytałam się pani. Odparła mi, że dla monitoringu, że żeby wiedzieć skąd się przyszło trzeba widzieć drogę przyszłą. Poszłam wziąć wafla z cateringu, bo doznałam wstrząsu.Nie chcę wiedzieć, skąd przyszedł wafel.Mam 17 uczniów, którym muszę założyć portfolia, ale najpierw muszę dokonać analizy ich rodzaju inteligencji i dobrać metodę pracy do każdego rodzaju inteligencji. Kinestetycy potrzebują na lekcji ruchu, a intrapersonalni- autoanalizy. Słuchowcom muszę puszczać audiobooki,a wzrokowcom rysować mapę mentalną. Gdzieś między tym wszystkim mam jednych i drugich i piątych nauczyć polskiego.
Nauczyć pisać i czytać.
Rozumieć Tuwima i śmiać się z  Bromby.Odmieniać przez przypadki i liczyć głoski w słowie kwiat.
Litości. Dajcie mi po prostu uczyć....

Kto mi założy portfolio? Włożę tam wiersze, suszone kwiaty, listy od pana Franciszka,apaszkę od Agnieszki, "Błękitny Zamek", wszystkie śmiechy i smutki.
Załóżcie mi portfolio nauczyciela!
Włożę tam rysunki, ślicznie nagremzane na absurdalnych szkoleniach, pocztówke od VI a, kwiatek od rudego Sylwka, 13 lat mojej polonistycznej pracy, wiersze Kasi, która wyrosła na poetkę, wszystko, z czego jestem dumna.

Gdzieś w niebie też są nasze portfolia.Jest w nich każda łza.

1 komentarz:

  1. Mój syn w 6 klasie nie potrafi napisać logicznego wypracowania, mój znajomy zdający w tym roku maturę przesyłając mi do oceny swój felieton przyprawił mnie nieomal o zawał serca (myślałam, że to wypocin ucznia klas z nauczania początkowego). Po co uczyć pisać? W podręczniku od j.polskiego mojego syna parę rozdziałów poświęcona nauce skrótów gwary internetowej i smesom. Boli prawda?

    OdpowiedzUsuń