środa, 1 lipca 2009

Obieranie cebuli




Poszukiwanie sensu życia jest jak obieranie cebuli.
Po pierwsze, juz Shrek stwierdził rzecz oczywistą,że cebula ma warstwy.
Dlatego najlepsza wydaje się metoda narnijsjka: dalej wzywż i dalej w głąb.No bo nie wiadomo, czy te warstwy wzwyż tylko, ta głąb też mnie kusi.
Po drugie, oczy łzawią.
Kto próbował obierać życie....to jest cebulę, wie, o czym mówię.
Ileż to razy....jak się dokopało do szczególnie cennej warstwy, nie widziało się nic przez te łzy. I nic nie poradzisz,
cebula jaka jest, każdy widzi.
Najlepsza jest z białym serem i świeżym chlebem, krajanym w kostkę: wujek Krzysiek mnie nauczył- raz kostkę chleba, raz kostkę sera, na to ząbek cebuli, mniam, popić mlekiem.
Cebula ma to też do siebie, że sporo samotności trzeba potem, niektórzy robią błąd i od razu do całowania z innymi- błąd.
Jak obierzesz taką życiową cebulę,trzeba spokojnie. Ta gorycz musi zostać na języku, a potem w sercu. To daje spory dystans do innych- no i ta myśl, moze oni też jedli cebulę?Szacunek. Mamy prawo jeść cebulę. Te łzy po ząbku goryczy.Rimbaud też próbował cebuli...to jest życia.
W godzinach goryczy wyobrażałem sobie kule z szafiru, napisał.
Gorycz...to taka specjalna mądrość.
Kalina ją bardzo lubi, zwłaszcza, jesli dotyczy głupoty Kaliny.
Jak już się naplątam z tą cebula, jak wszyscy ode mnie uciekają, zawsze mi zostaje na dnie ten posmak.
No dobrze, a jak jemy cebulę?
Najpierw obieramy...obieramy...spadają złote łuski.Z cebuli i z oczu.
Potem widzisz, co masz.
Cały ten gorzki cud.
I wzdychasz, i bierzesz się, żeby zjeść tę żabę...to jest cebulę...Jak jesteś dzielny.
Bo ci tchórzliwi każą innym jeść cebule.
Błąd.
Cebule są nasze.
Żeby nie było, że jestem bohaterką- pomagam sobie wmawianiem, że życie...to jest cebula, jest bardzo zdrowa.Pożywna. Ma witaminy. Daje nam radość i przenosi w wymiar spokoju, dostępnego mnichom po 200 letniej medytacji.Popycham ją serem i chlebem.
I wchodzi.

Tak, traktat o obieraniu cebuli pisze każdy z nas.
Bądźmy odważni, cebula do przodu.
Tyle naszego.

3 komentarze:

  1. Cebula to szansa przeżycia w trudnych czasach. Smakołyk dla tych, których jedynym pożywieniem była zupa z brukwi. Niedoceniana przez wykwintne podniebienia, przyzwyczajone do wyszukanych potraw. Moja ulubiona kolacja z dzieciństwa, gdy zostawałam w domu z ojcem to grubaśna pajda chleba z masłem i solą, do tego pomidor i cebula pokrojona w ćwiartki :-) Mnóstwo cebuli pożarliśmy patrząc sobie w oczy i rozmawiając bez przymusu, pewnie dlatego tak się teraz lubimy i rozumiemy bez słów :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jakby co, można też inaczej. Cebulą się można podzielić. Jeśli się ją je wspólnie, nie ma powodu, żeby się potem chować w kącie. Każdy sposób jest dobry.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie lubię cebuli, zapachu i smaku. Poza tym mi szkodzi. Niech inni ją jedzą..byle się potem ze mną nie całowali.

    OdpowiedzUsuń