Dziadkowi coś wpadło w sandał:)
Ale dobrości!
Śpieszmy się kochać wiśnie....
Ja znowu z uporem maniaczki o wiśniach.
Piszę bolącymi palcyma, ramiona mam drętwe, codziennie do 20 kg wiśni zrywamy, bo te paskudne drzewa obrodziły że hej!
Cukier nam wychodzi kilogramami, bo po wydrylowaniu ( konwencjonalna metoda nożowo-wsuwkowa) zasypujemy cukrem i potem gotujemy...zapachy niebiańskie.
Kolejna porcja zdjęć wiśniowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz