wtorek, 21 lipca 2009

Droga do domu

Latem do domu idzie się wolno.
Po pierwsze, Mały znalazł żuka.
-Czemu ten żuk idzie do nas?- pyta poważnie.
- A skąd wiesz,że idzie do nas?
- No bo tą samą drogą....
Biedne żuczysko patrzy na nas z nadzieją, a niech ma, puszczamy go wolno. Ma do nas jakieś trzy lata świetlne, może dojdzie.


Niosę te wiadra i niosę..końca nie ma.Ale ładnie jest.
Sami popatrzcie jak ładnie.




Owies sąsiada

Ja siadam w rowie, a mały pstryka mi zmęczoną fotkę. Uff. Ręce bolą od wiśni.



Droga do domu, Idzie się wooolno...
Idzie się wolno, bo pani Kiryłkowa grabi siano i trzeba pogadać.
Poza tym Mały zauważył w owsie dziewannę i musimy ją obejrzeć.
Jak siedziałam na wiśni, Filip mnie pyta, co ja robię.
-Uprawiam wiśniowspinactwo.- mówię poważnie.
- Tylko nie uprawiaj wiśniospadactwa.- odpowiada chichocząc.

Spokojnie, jest cudnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz