środa, 1 lipca 2009

Nad rzeką





Dawno nie pisałam.
Albowiem utknęłam w pracy po uszy, a dopiero wczoraj skończyłam z tym.
Od dzisiaj wolna i swobodna....uczciłam to nad rzeką.
Dlaczego rzeki są tak metafizycznie cudowne?Tak lgną do serca?
Błogo bolą...
Wiatr jak z Whitmana, a trawy jak ...z Whitmana..no, pachnie tam Whitmanem na całego...
Wąchałam miętę, zapachy bagna, traw, gorycz ziółek...
Mały dygotał z zimna, ale dzielnie brnął w rzęsę. Średniak buszowal z kolega stylem "Prawie-się-topię".I tak oto nadejszło wiekopomne lato, a Kalina ma duużo czasu:)No i będzie pisać nareszcie.

2 komentarze:

  1. Wiesz co, szkoda że ta Twoja rzeka jest tak daleko ode mnie. Pomogłabym Ci wąchać miętę i inne zielsko... :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie jest mieć wakacje. Życzę Ci, żeby były jak najbardziej udane. I pisz. Jak tylko mam czas i siłę, to czytam to, co odsłaniasz. Pozdrawiam ciepło. Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń