wtorek, 21 kwietnia 2009

Błękitne butki




Ostatnio, grzebiąc w tajniach pamięci laptopa znalazłam opowiadanie na konkurs ( wygrany zresztą)
Żeby go nie zagubić, wklejam tutaj, ku pamiętaniu...i wzruszeniu...



...wyciągnęłam z tekturowego pudła w piwnicy błękitne butki.

Służyły pierwszemu synkowi, służyły drugiemu, posłużą trzeciemu.

A jak będzie dziewczynka?

Tu mi kaktus wyrośnie.- powiedziała Siostra.

Siostra jest Mądra, pracuje na uczelni, Siostra się Zna.

Był chłopiec.

Moja trzecia, kochana, zagrożona ciąża.

Wiedziałam, że będę leżeć, że znowu zaprzyjaźnię się z ciśnieniomierzem( gestoza), że będzie trzecia cesarka.

Wiedziałam.

Ale chciałam go.

Chciałam pokazać mu kwitnące bazie wiosną na naszym bagienku, puszyste kociaki sąsiada, chciałam wkładać w malenkie łapki truskawki, gałązki wiśni, okrągłe kamyki, jak ptasie łebki.

Chciałam zabrać go z braćmi na łąkę, próbować kwaśnego szczawiu,zbierać dmuchawce i bawić się “ dziadek czy babka”? Zbierać kasztany. Dotykać kłujących gałązek świerka i wsadzać palec w makowiec. Chciałam ...

Zwolnienie od 6 miesiąca.

Dolewanie wód płodowych.

Gestoza.

Patologia ciąży.

Urodził się w 35 tygodniu.

W piątej minucie miał 1 punkt w skali Apgar.

Godzinami opowiadałam mu w swoim brzuchu o tych wiśniach, truskawkach, kołyszących się na wietrze kłosach żyta. Chyba uwierzył mi, że warto spróbować...

Nazwaliśmy go Jonatan- to imię znaczy Bóg Go Dał.

Teraz przed nami drugie Boże Narodzenie.

Biorę go na kolana i przytulam małe, umorusane łapki do swego policzka.

Mój kubeczku. Gołąbku. Listku oderwany.

Gu.- mówi poważnie.

Mój trzeci skarb. Świat jest taki piękny z tobą i dzięki tobie...









2 komentarze:

  1. Witaj. Czytam Ciebie od samego poczatku, ale dopiero teraz odważyłam się coś napisać. Dziś znów wzruszyłam się do łez... Chcę Ci podziękować - dzięki Tobie staram się być lepszą matką i widzieć świat piękniejszy niz nasze szare codzienne zycie. Dziękuję i podziwiam jako jedna z wielu (: Iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale się nie dziwię, że wygrany. Pięknie to opisałaś, aż słów brak.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń