poniedziałek, 12 października 2009

Janioły jesienne.


Polistopadowało się w październiku.
Funkie mają liście zółte jak słoneczniki Van Gogha,dzikie wino okrwawione szkarłatem, a warzywniak smętny jak pop po pogrzebie.
Wszystko mokre, oślizgłe, czarniawe pod spodem, sparszywiałe leciutko, ale dziwnie łapie za serce ta nutka melancholii.Mały wędrował dzisiaj ze mną z przedszkola na piechotę i co kilka sekund podnosił liść i demonstrował mi, że inny niż poprzedni.bardzo, stanowczo inny.

- Ten?
- Rudy.
- Ten?
- Ten nie rudy, czarno-zgniło- zółty.
- Mamoo..a cemu nie ma niebieskich liściów?

No właśnie, przyrodo, czemu nie ma niebieskich liściów? Niesprawiedliwość.
Nad strumieniem patrzyliśmy, jak trzmielina się kołysze, różowa jak butki Paris Hilton.
Mam 4 kolory zlocieni w ogródku i zrobiłam sobie złocieniowy bukiet.
Poza tym piekę bułeczki czosnkowe.
Duży powiedział mi, że ktoś mu powiedział, że taka jedna powiedziała, że się w nim kocha.
Ło matko.
Średni gra rolę Jacka w pzredstawieniu na Dzień Nauczyciela i główne zdanie owej roli brzmi: jesień jest do chrzanu!
Moje dziecię łazi więc po domu i śpiewa: jesien jest do chrzaaaanu! Jesień jeeest do chrzaaanuuuu!
Bardzo lubimy chrzan, to się nie obrażamy.
Lubimy też jesień, nawet taka mokrą oślizgłą wersję.
Słucham Autumn leaves i maluję janioły jesienne.
Jak namaluję, to wam pokażę:)

1 komentarz:

  1. A czy możesz do grafiki dołączyć choć ze dwie bułeczki? Pozdrawiam ciepło Ciebie, wszystkich Twoich Mężczyzn oraz 3 koty.
    Agnieszka
    PS.
    Co i gdzie zjadło Minstrellę, hę?

    OdpowiedzUsuń