czwartek, 22 października 2009

O czym śpiewa chór ziarem kawy?Plus znowu kominek.

O czym śpiewa chór ziaren kawy w głębi swoich świetnych mroków?
Garcia Lorca.Chyba. Albo ktoś podobnie księżycowy.

'Talerze nienawidziły sreber, które z kolei nienawidziły szklanek. Wyśpiewywały do siebie nawzajem okrutne piosenki. Ping. Ding. Dzyń. Te same złośliwości trzy razy dziennie.'

J. Caroll, Kraina Chichów.

Wchodzę dzisiaj i słyszę, jak bulgocze bigos w kociołku Zeptera, jak szumi czajnik-posapywacz.Moje szklanki i talerze śpiewają do siebie wesoło, nie okrutnie.
Koper pachnie na drewnianej desce. Zielona herbata mruga żurawinowym okiem, bo mężowy przeszedł na zdrową żywność i zamiast czarnej, zieloną parzyć sobie każe.
Czemu jednym kawa albo łyżki śpiewają źle i smutno, a innym pogodnie?
Tajemnica, metafizyka.
Ja mogę godzinami skupiać się na cieszeniu się niebieskimi garnuszkami z Bolesławca w śmieszne kropki, czule wycierać brzuch porcelanowej krowie na mleko, albo cebulę zagadywać przy obieraniu.
Jakoś mnie to nastraja dobrze, a kuchnia- jak u Filifionki w listopadzie- to schronienie, azyl i port.
Lubię jak dzieciaki jedzą.
Lubię patrzeć, jak kot pasztet wyżera ( skończyły mi się chrupki, to go pasztetem karmię.
Lubię stos nalesników usmażyć i nucąc pod nosem piosenkę o żurku, żurek robić.

Marcheweczka ciach, ciach, ciach
Pietruszeczka ciach, ciach, ciach
Porek i selerek, trach!
sieeekam
i nastawiam gaz na ful,
rosołeczek bul, bul, bul
a ja siadam jak ten król
czeeekam...

Ha, pięknie jest!
A wieczorem, przy kominku, nocne Polaków rozmowy:)
O kominku jeszcze napiszę, na razie wklejam Ewcię czyli Gilraen Tinuviel oraz troszkę świec jesiennych.

Ten kawaler, to naturalnie, Mały.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz