Wieczorem.
Połaziliśmy po nocnym parku, a potem odwiedziliśmy coś urokliwego- Carską Restaurację.
To odrestaurowany dworzec kolejowy w Białowieży, w zabytkowych wnętrzach można zapomnieć, że się jest w XXI wieku.
Pamiętam, jak latem mieli tam bukiety z polnych kwiatów w wielkich, cynowych wazach. Teraz rośnie w nich śnieg. Sprawdziłam głębokość, nawet sporo.
W parku, nocnym i pełnym śmiechów, ludzie zjeżdżali na sankach. Połazilismy przy dworku gubernatora, przy bramie, cerkwi, na moście.
Wszędzie lampiony, turyści, nawet sanie były.
Zjedliśmy niebywale pyszne lody z sosem borówkowym i wróciliśmy przez nocną, ośnieżoną puszczę do ciepłego domku.
A tam..kocia ekstaza.
Kot przed kominkiem wyłożył się w fotelu, korzystając, że państwa nie było.
Piecuch okrutny, no.
Sami popatrzcie.
No, co mnie budzicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz