niedziela, 31 stycznia 2010

Carskie pokoje, zima i trochę kota

Przybyli do nas mili goście, to się wybraliśmy z nimi do Białowieży.
Wieczorem.
Połaziliśmy po nocnym parku, a potem odwiedziliśmy coś urokliwego- Carską Restaurację.






To odrestaurowany dworzec kolejowy w Białowieży, w zabytkowych wnętrzach można zapomnieć, że się jest w XXI wieku.



Pamiętam, jak latem mieli tam bukiety z polnych kwiatów w wielkich, cynowych wazach. Teraz rośnie w nich śnieg. Sprawdziłam głębokość, nawet sporo.



W parku, nocnym i pełnym śmiechów, ludzie zjeżdżali na sankach. Połazilismy przy dworku gubernatora, przy bramie, cerkwi, na moście.
Wszędzie lampiony, turyści, nawet sanie były.
Zjedliśmy niebywale pyszne lody z sosem borówkowym i wróciliśmy przez nocną, ośnieżoną puszczę do ciepłego domku.
A tam..kocia ekstaza.



Kot przed kominkiem wyłożył się w fotelu, korzystając, że państwa nie było.
Piecuch okrutny, no.
Sami popatrzcie.



No, co mnie budzicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz